Górami jestem zauroczona, na takie wspaniałe widoki czekałam 34 lata...tak akurat się złożyło, że pierwszy raz w życiu byłam w górach...
Uwaga dużo zdjęć;)
Takim pięknym zachodem słońca po burzy przywitało nas Zakopane-widok z okna:)
Ten błogi spokój na Morskim Oku to tylko złudzenie:) nad brzegiem siedziały tłumy:)
Z racji tego,że razem ze mną była dwójka dzieci (7 i 8 lat) zwiedzaliśmy miejsca najłatwiej dostępne i co się z tym niestety wiąże najbardziej oblegane przez turystów. Momentami przyjemność była średnia...moja irytacja tłumami i wiecznymi kolejkami apogeum osiągnęła w kolejce na Kasprowy Wierch- 4 godziny! Ale widok ze szczytu rekompensował wszystko:)
A tu już Dolina Kościeliska:
Dzień przed wyjazdem pochowałam nitki, ale sweterek nie miał jeszcze przyszytych guziczków, mało tego guziczki nie zostały nawet jeszcze zakupione...W ogóle sweterek robiony był na wariackich papierach, o tym, że dobrze by było żeby powstał, dowiedziałam się na trzy dni przed urlopem, a dzień po moim powrocie miał już lecieć do Kanady. Szkoda... nie miałam w zapasach nic fajnego, a nie było też czasu żeby coś kupić...
Chciałbym ogromnie podziękować Pani Eli z bloga dzianinowe studio za błyskawiczną reakcję na maila i pomoc, dzięki Pani wskazówkom rozmiar wyszedł idealny:)
I tak powstał oto ten sweterek:
Dzisiaj środa -dzień WDiC u Maknety, a u mnie na tapecie nadal ogoniasty z poprzedniego posta, porzucony na rzecz Stellowego sweterka, a książkowo kolejna część kryminalnych zagadek z detektyw Sarą Lund w roli głównej.
Pozdrawiam serdecznie:)
Asik:)