piątek, 26 września 2014

Dzisiaj będzie krótko...pomocy!:(

Otóż...od wczoraj walczę ze ściągaczem w swoim jesiennym szaraczku... do tej pory szło mi bez problemu, zadowolona zaczęłam ściągacz i tu ...klops...ściągacz z tyłu zaczyna się niżej jak z przodu. Niby to jest logiczne robiąc na okrągło, ale przewertowałam masę robótkowych blogów  i u nikogo    nie zauważyłam czegoś podobnego, wszystko równiutko jak spod maszyny... czy to tylko u mnie  tak się dzieje? co robię źle? podpowiedzcie jak tego uniknąć...pół wieczora goooglowałam na ten temat, ale nigdzie nikt nie wspomina o takiej sytuacji...
Byłabym wdzięczna za każdą podpowiedź

pozdrawiam Asik:)

środa, 10 września 2014

Wspólne dzierganie i czytanie po raz trzeci...

Ostatnio nie mam weny  do czytania, a tym bardziej do pisania...
Problemy z życia prywatnego sukcesywnie zaprzątają wszystkie myśli, nie dają spokoju...ciągle jestem  rozkojarzona, nie mogę się na niczym skupić...no ale nie o tym blog, nie o tym chciałam pisać:)....
W związku z powyższym czytanie idzie mi opornie, zdarza się, że czytam kilka razy to samo zdanie, bo nie mogę skupić się na treści, ale brnę do przodu:) może i dałabym sobie na razie spokój z tym czytaniem, ale tak się składa, że książkę w piątek muszę zwrócić do biblioteki i staram się sprężać, a i jestem już w połowie, fabuła  ciekawa, żal mi rzucić w kąt:). Tym razem  jest to "Kaznodzieja". Jest to już chyba moja 5 przeczytana pozycja tej sagi  i Camilla Lackberg jeszcze jako autorka mi się nie przejadła.
 Reklamowana jako najlepsza po trylogii Millenium Stiega Larssona seria kryminalna, jak dla mnie jest o wiele bardziej interesująca...
Chyba jednak przez jakiś czas odpuszczę sobie te co środowe spotkania z Maknetą, bo na razie mam książkowy przesyt...
Czego nie mogę stwierdzić jeżeli chodzi o dzierganie. W tym ostatnim czasie to najbardziej odpowiadająca mi  forma  relaksu:).Także w końcu zebrałam się w sobie i ruszyłam do przodu z pierwszym w mojej robótkowej historii reglanem robionym od góry;), no i w ostatnich dniach wcześniej pokazywana próbka powoli zamienia się w sweterek:). Mój twór zaczyna nabierać pożądanych kształtów:).
 Na załączonym obrazku widać naszego kotecka zwanego Pusiem:), któremu to imię nadał synuś:) Pusio jest ogromnie zafascynowany moimi wszelkim robótkami...właśnie szykuje się do ataku:)....
Jeszcze długa droga przede mną, ale jak do tej pory obyło się bez prucia, z czego jestem szczególnie dumna:). A wszystko to dzięki rewelacyjnym filmikom i tabelce samoliczącej od Intensywnie Kreatywnej. Te klamerki to też jej pomysł:), sama bym chyba na to nie wpadła ,a za cholerę nie mogłam znaleźć spinaczy. No gdzieś przecież były, ale tak to jest jak się ma pięciolatka w domu, któremu się do wszystkiego łapki przyklejają:)
A tu już Pusio w akcji:)




Sweter się powoli dzierga, a w kolejce czekają świeżo dostarczone przez e-dziewiarkę włóczki:) ręce już zacieram:)))
Z różowej będzie znowu kocyk, bo ostatecznie ten wcześniej pokazywany nie trafił do właścicielki, na żywo został oceniony jako-  cytuję "cienka szmatka"...i to przez nie jedna osobę:( także wyrok zapadł- będzie letnią bluzeczką...a ten jeden kłębuszek zamieni się w enterlakową jesienną chustę...

Trzymajcie się cieplutko w ten pierwszy ponury jesienny dzień,
                                                                                                        pozdrawiam Asik:)