czwartek, 23 marca 2017

Pojawiam się i znikam...

Znowu długi czas mnie nie było...Powoli wychodzę z robótkowego marazmu, a może raczej powraca wena do pisania bloga, bo w gruncie rzeczy cały czas sobie dziergam. Ostatnio nawet dosyć sporo, a oto efekty:
*pled, moja duma:) długaaa to była dłubanina, ale pracę nad nim wspominam bardzo miło, taka serialowa robótka...Upps ! robota raczej:)ale już mnie rączki swierzbią, co by nie popełnić kolejnego. Inspirację zaczęrpnęłam stąd, pledy Pani Olgi są fantastyczne, chciałam aby mój był podobny:)


* sukieneczka dla małej damy zza oceanu. Tu już nie było tak miło...ok. pięciu razy rzucana była w kąt popadając w niełaskę, ale koniec końców jest! Oto ona:






Jestem bardzo z niej zadowolona, jest  przed praniem, także myślę,że po będzie wygładzona, oczka się wyrównają, no po prostu będzie jeszcze ładniejsza:). Wspaniały wzór!
Wzór ze strony Biferno  z drobnymi modyfikacjami.
Jak już nadrabiam zaległości to mam jeszcze ( a jakże!) piórkowego. Co prawda sweterek powstał późną jesienią, ale na blogu  go nie pokazywałam.
Zaufajcie,  jest w pięknym koralowym odcieniu czerwieni, bo zdjęcie zupełnie tego nie oddaje.
Wybaczcie jakość zdjęć , ale aparat odmówił posłuszeństwa, toteż zdjęcia smartfonowe.
Pozdrawiam wszystkich, którzy tu jeszcze zaglądają i życzę ciepłego wiosennego popołudnia!
                                                  Asik.