środa, 10 września 2014

Wspólne dzierganie i czytanie po raz trzeci...

Ostatnio nie mam weny  do czytania, a tym bardziej do pisania...
Problemy z życia prywatnego sukcesywnie zaprzątają wszystkie myśli, nie dają spokoju...ciągle jestem  rozkojarzona, nie mogę się na niczym skupić...no ale nie o tym blog, nie o tym chciałam pisać:)....
W związku z powyższym czytanie idzie mi opornie, zdarza się, że czytam kilka razy to samo zdanie, bo nie mogę skupić się na treści, ale brnę do przodu:) może i dałabym sobie na razie spokój z tym czytaniem, ale tak się składa, że książkę w piątek muszę zwrócić do biblioteki i staram się sprężać, a i jestem już w połowie, fabuła  ciekawa, żal mi rzucić w kąt:). Tym razem  jest to "Kaznodzieja". Jest to już chyba moja 5 przeczytana pozycja tej sagi  i Camilla Lackberg jeszcze jako autorka mi się nie przejadła.
 Reklamowana jako najlepsza po trylogii Millenium Stiega Larssona seria kryminalna, jak dla mnie jest o wiele bardziej interesująca...
Chyba jednak przez jakiś czas odpuszczę sobie te co środowe spotkania z Maknetą, bo na razie mam książkowy przesyt...
Czego nie mogę stwierdzić jeżeli chodzi o dzierganie. W tym ostatnim czasie to najbardziej odpowiadająca mi  forma  relaksu:).Także w końcu zebrałam się w sobie i ruszyłam do przodu z pierwszym w mojej robótkowej historii reglanem robionym od góry;), no i w ostatnich dniach wcześniej pokazywana próbka powoli zamienia się w sweterek:). Mój twór zaczyna nabierać pożądanych kształtów:).
 Na załączonym obrazku widać naszego kotecka zwanego Pusiem:), któremu to imię nadał synuś:) Pusio jest ogromnie zafascynowany moimi wszelkim robótkami...właśnie szykuje się do ataku:)....
Jeszcze długa droga przede mną, ale jak do tej pory obyło się bez prucia, z czego jestem szczególnie dumna:). A wszystko to dzięki rewelacyjnym filmikom i tabelce samoliczącej od Intensywnie Kreatywnej. Te klamerki to też jej pomysł:), sama bym chyba na to nie wpadła ,a za cholerę nie mogłam znaleźć spinaczy. No gdzieś przecież były, ale tak to jest jak się ma pięciolatka w domu, któremu się do wszystkiego łapki przyklejają:)
A tu już Pusio w akcji:)




Sweter się powoli dzierga, a w kolejce czekają świeżo dostarczone przez e-dziewiarkę włóczki:) ręce już zacieram:)))
Z różowej będzie znowu kocyk, bo ostatecznie ten wcześniej pokazywany nie trafił do właścicielki, na żywo został oceniony jako-  cytuję "cienka szmatka"...i to przez nie jedna osobę:( także wyrok zapadł- będzie letnią bluzeczką...a ten jeden kłębuszek zamieni się w enterlakową jesienną chustę...

Trzymajcie się cieplutko w ten pierwszy ponury jesienny dzień,
                                                                                                        pozdrawiam Asik:)

11 komentarzy:

  1. Kot wspaniały. :) Skoro przeprowadził test nowej robótki to można dziergać dalej, chyba mu się podoba. ^^

    Widzę, że też jesteś fanką kryminałów. U mnie ostatnio prawie same z tego gatunku, aczkolwiek szwedzkie klimaty mam dopiero przed sobą. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kryminały uwielbiam:). Nieraz próbowałam przerzucić się na jakiś inny gatunek, ale za każdym razem szybko powracałam do tych wszystkich morderstw, zagadek i mrocznych tajemnic:)
      Kocurek ma swój prywatny moteczek, który dostaje jak za bardzo zaczyna się interesować tym co mam na drutach, ale fascynacja jest krótkotrwała:), bo skoro pani go nie używa to nie wart jest uwagi:) i walka zaczyna się od początku:)

      Usuń
  2. Lubię kryminały ale na tą autorkę jeszcze nie wpadła, zapisuję do poszukiwań:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uroczy kociak :) Też robiłam sweterek z Intensywną, tłumaczy genialnie co i jak

    OdpowiedzUsuń
  4. Taki sweterek dzierga sie sam :) przynajmniej mi... Twój też jest fajny :) czekam na efekt końcowy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dokładnie Monika, jak już się wyjdzie na prostą to przy takich sweterkach oczka same z drutów schodzą:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja uwielbiam widok nowych zapasów wlóczki. Od pół roku udało mi się dołaczyc do akcji Maknety dopiero trzy razy, ale mnie to nie zraża :) PS. Nigdy w życiu nie zrobiłam swetra, a marzę żeby sie tego nauczyc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to druty w ręce i nie ma się czego bać:) ja też do tej pory robiłam swetry w czterech kawałkach, potem szlag mnie trafiał przy zszywaniu:(...a IK naprawdę fantastycznie wszystko pokazuje i tłumaczy i jej tabelka wszystko wylicza...polecam!

      Usuń
  7. Też mam takiego testera :) choćby łapką ale musi dotknąć :)
    Książka fajna,
    z tej cieniowanej robiłam chuste revontuli :) a co do kocyka...chyba przemilczę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja mam Pusię testerkę, ale to wybredna bestia i wełny nie ruszy, tylko bawełnę ;) A jak już wpadnie jej w łapki i pyszczek, to od razu zaciąga do swojej nory za łóżko ;) prując po drodze to i owo...

    OdpowiedzUsuń
  9. Sweterek już mi się podoba. A problemy, no cóż... ciężko czasem o nich nie myśleć. Staraj się myśleć mniej :) pozdrawiam
    M.

    OdpowiedzUsuń