wtorek, 13 stycznia 2015

My się zimy nie boimy...

...ale gdzie ta zima???????!!!!!!!!!
Teraz kiedy w końcu zamknęłam ostatnie oczko w kominie, moja i synkowa czapka pozyskały, dzięki kochanej babci pompony ( ja nie lubię i nie umiem ich robić, za każdym razem wyglądają, jakby były już po wielu przejściach) po zimie ślad zaginął...
Jeszcze nie dawno zima zaskoczyła mnie, nie przymierzając jak polskich drogowców przy pierwszym okrążeniu oczek w kominie, a teraz jak w try miga dziergałam co by nie marznąć, to zrobiło się ciepło...co niestety nie zmienia faktu, że pogoda jest tak niesamowicie obrzydliwa, że brak mi słów....szaro, buro, deszczowo i ogólnie do d......
Na domiar złego jestem typową meteoropatką (dobry wujaszek Google, podpowiedział jak nazwać rzecz po imieniu:)), także przy takiej pogodzie jestem do niczego, często boli mnie głowa, chodzę ospała i bez energii, jednym słowem męka.
 Mam nadzieję, że taka aura nie będzie długo panować i zima znowu do nas  wróci, tym bardziej, że za 1,5 tygodnia dziecię zaczyna ferie zimowe...a ferie bez śniegu...same wiecie, strach pomyśleć...

Póki co my na powrót zimy jesteśmy gotowi:)




Szymonkowy zestaw- intensywnie już używany...



I mój komplet...
 Trochę na początku załamał mnie kolor (włóczkę kupiłam przez internet), bo miał być szaro- gołębi, a na żywo w motku wyglądał jak trupio-fioletowy...ale w robótce bardzo  ładnie się prezentuje i świetnie rozjaśnia moja granatową kurtkę. 

Miłego i twórczego wieczoru życzę, a ja idę zobaczyć co tam u Was nowego:)
                                                                                                  pozdrawiam Asik:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz